W samym sercu lasu panowała dziwna cisza. Nie było śpiewu ptaków ani szmeru strumienia. Tylko liście szeleściły niepewnie, jakby same się siebie bały.
Kick postawił uszy. – Coś się stało z Echem – powiedział. – Las przestał się słuchać.
Titek westchnął. – Może się obraziło?
Z gór nadleciała Sowa Królowa. – Zniknęło Echo Lasu. Ukradł je Lis z Jaskini Cieni. Bez Echa nie będzie już rozmów, śmiechu ani śpiewu.
Króliczki ruszyły na poszukiwania. W jaskini znalazły maleńkie, jasne Echo – przywiązane cienką nicią z cienia. Titek przeciął nić, Kick zdmuchnął pochodnię, a Echo zamieniło się w tysiące złotych kulek światła, które rozświetliły las.
Od tej pory, gdy ktoś w lesie mówił lub śpiewał, las odpowiadał jego własnym głosem. Echo wróciło, a światło znów miało sens.